Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bandyta nie ma mapy

Justyna Przybytek
Bezpieczne, czy nie? Gdzie w Katowicach lepiej nie chodzić.

O kwartale ulic Pawła-Wodna-Górnicza w centrum mówią, że to trójkąt bermudzki, gdzie bieda miesza się z nędzą i że biją. To samo mówią o Szopienicach czy o Nikiszowcu albo Załężu. A Janów to podobno strefa ścierania się wpływów kibiców GKS Katowice i Ruchu Chorzów, więc też można oberwać. Gdzie w Katowicach lepiej nocą nie chadzać, gdzie uważać nawet w biały dzień?

Wszędzie. Przestępcy nie wybierają i atakują gdzie po-padnie. W sobotę zaatakowali przy ul. Gliwickiej w Załężu. Trzech bandytów napadło 29-letniego chorzowianina w tramwaju. - Bandyci wypatrzyli swoją ofiarę w tramwaju jadącym ulicą Gliwicką w kierunku centrum Katowic - relacjonuje Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji. - W rejonie ulicy Bocheńskiego siłą wyciągnęli mężczyznę z tramwaju i zaprowadzili do mieszkania swojego znajomego. Tam brutalnie go pobili i chcieli wyrzucić przez okno z pierwszego pięta, ale w końcu z tego pomysłu zrezygnowali.

Napastników było trzech: dwóch mężczyzn w wieku 21 i 22 lat oraz 21-letnia kobieta. Ta - według relacji chorzowianina - miała być najbardziej agresywna, między innymi skakała mu po głowie. Mężczyzna został pobity i okradziony - napastnicy zabrali mu dokumenty, telefon komórkowy i buty sportowe. W końcu, wypuszczony z mieszkania, z pobliskiego baru zadzwonił na policję. - Trójka bandytów została zatrzymana na ulicy Bocheńskiego. Kobieta miała przy sobie skradziony telefon, a jeden z jej kompanów miał na nogach buty poszkodowanego. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu. Każdemu z nich grozi 12 lat więzienia - mówi Pytel.

Z kolei w 2008 r. głośno było o morderstwie, do którego doszło w samym centrum. Na ul. Stawowej bandyci skatowali 56-letniego mężczyznę. Do zabójstwa doszło niedaleko komisariatu i pod okiem miejskiej kamery. 20-letni mężczyzna i jego 21-letnia siostra zaczepiali przechodniów. Żądali drobnych albo papierosów. Gdy jeden z przechodniów odmówił, 20-latek razem z kolegą wciągnął go do bramy. Tam pobili mężczyznę: miał pękniętą czaszkę i roztrzaskaną kość jarzmową. Kobieta wszystkiemu się przyglądała. Rok wcześniej, też pod okiem kamery, na pl. Oddziałów Młodzieży Powstańczej, zginął inny mężczyzna. A w 2009 na monitorowanej Mariackiej trzej pijani nastolatkowie (14, 18 i 19 lat) skatowali mężczyznę, który zwrócił im uwagę, że za głośno się zachowują. Gdy ten schronił się w kościele, chłopcy wdarli się tam i przerwali wieczorną mszę, po czym zaatakowali wiernych.

Czy zatem w naszym mieście jest niebezpiecznie? Jeśli wierzyć policyjnym, statystykom, to tak. Mieszkamy w mieście rozboju. Na początku tego roku Komenda Główna Policji podsumowała liczbę przestępstw kryminalnych, przypadających na 100 tys. mieszkańców. Katowice wypadły najgorzej w kraju. W 2009 roku w mieście odnotowano o ponad 500 przestępstw kryminalnych mniej niż rok wcześniej (15,8 tys.). Jednak w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców było ich ponad 5,1 tys. Dla porównania, w Warszawie w 2009 r. doszło do 2850 przestępstw na 100 tysięcy mieszkańców, we Wrocławiu - 4386, Poznaniu - 4263, Gdańsku - 3563, Krakowie - 3647. Chodzi o najbardziej uciążliwe i budzące grozę przestępstwa: kradzieże, włamania, bójki, pobicia, zabójstwa, zgwałcenia, rozboje. Tyle że statystyki niekoniecznie są odzwierciedleniem rzeczywistości. Jeśli podsumujemy liczbę przestępstw i nie będziemy ich przeliczać na 100 tys. mieszkańców, wypadamy całkiem nieźle. Jeszcze lepiej, jeśli weźmiemy pod uwagę specyfikę naszej aglomeracji, zamieszkałej przez 3 mln osób, w której duże miasta graniczą ze sobą (w statystykach brana pod uwagę jest tylko populacja Katowic).

W Katowicach w ubiegłym roku stwierdzono 15 tys. 820 przestępstw kryminalnych, we Wrocławiu ponad 28 tys., w Łodzi ponad 22 tys., w Krakowie ponad 27 tys., Gdańsku - ok. 16 tys., w Warszawie ok. 68 tys. Jeśli chodzi o rozboje, to Katowice było ich 651, w Warszawie - 2,1 tys., a w Krakowie 1,5 tys. - W Katowicach w 2009 r. ukradziono 445 aut, w Łodzi - 1147, Krakowie - 1039 - dodaje rzecznik.

Nie jest tak źle, jak wynika ze statystyk, ale nie jest też dobrze. Najbardziej niebezpiecznie jest w śródmieściu, sporo przestępstw notowanych jest też w Załężu i Szopienicach. O bezpieczeństwo w mieście dba 924 policjantów, to mniej niż w innych miastach wojewódzkich. W Gdańsku, gdzie liczba przestępstw jest bardzo zbliżona, jest 1200 funkcjonariuszy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto