Pełnomocnik spółki mec. Leszek Pachulski zapowiada, że go zaskarży. Sprawę może zamknąć dopiero zniknięcie spółki z rejestru sądowego. Taki wniosek złożyła katowicka Prokuratura Okręgowa.
Przed wojną do Giesche - spółki z amerykańsko-niemieckim kapitałem - należała jedna trzecia Katowic: osiedla, kopalnie, działki. Majątek w czasach PRL-u został znacjonalizowany. W roku 1960 Amerykanie otrzymali od Polski odszkodowanie za utracony majątek. Akcje przywieziono do kraju. Miały zostać zniszczone, a trafiły w... ręce warszawskiego kolekcjonera. Ten po 10 latach sprzedał je Markowi N. , który 5 lat temu reaktywował firmę Giesche. Mógł to zrobić, bo w wyniku błędu urzędników, spółka formalnie nadal istniała.
W 2009 roku NSA orzekł, że Giesche SA nadal istnieje. Kwestionował to katowicki samorząd. Po wyroku WSA w Warszawie, który kilka dni temu uznał, iż spółka nie może się domagać zwrotu przedwojennego majątku, urzędnicy nie kryją satysfakcji. - To krok do przodu - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik prezydenta Katowic.
Samorządowi w tej sprawie doradza Tomasz Pietrzykowski, były wojewoda śląski. Ostrzega przez zbytnim optymizmem: - Wyrok nie dosyć, że jest nieprawomocny, to dotyczy tylko spraw prowadzonych w resorcie gospodarki. A przecież Giesche swoje roszczenia wysunęła także pod adresem wojewody śląskiego i MSWiA - podkreśla.
Starania Giesche o zwrot majątku może zablokować katowicka Prokuratura Okręgowa, która już w marcu wystąpiła z wnioskiem o wznowienie postępowania rejestracyjnego spółki.
- Wpis w KRS powinien zostać anulowany, bo obecna spółka nie jest następcą prawnym tej przedwojennej. Reaktywowano ją na podstawie akcji o charakterze kolekcjonerskim - wyjaśnia prok. Marta Zawada-Dybek.
Sąd ten wniosek odrzucił, ale po proteście prokuratury niebawem rozpatrzy go ponownie.
Z kolei śledczy z Tarnobrzegu do 30 listopada chcą zakończyć śledztwo w sprawie próby wyłudzenia przez Giesche majątku wartego co najmniej 341 mln zł. Na tyle bowiem wstępnie wyliczono wartość ziemi i budynków, o których zwrot spółka walczy od 2005 roku na Śląsku.
- Zarzuty usłyszało sześć osób - informuje prok. Zygmunt Ziółkowski.
Pełnomocnik Giesche SA mec. Leszek Pachulski sprawy karnej komentować nie chce. Nie uważa też, by wyrok warszawskiego WSA jakoś znacząco odbił się na interesach spółki: - Mam nadzieję, że zostanie odwołany. Złożymy skargę do NSA.
341 milionów złotych zdaniem śledczych usiłowali wyłudzić obecni posiadacze przedwojennych akcji spółki Giesche
176,5 miliona zł wart jest majątek, który Giesche chce odzyskać od Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?