Wydawało się, że skuteczną walkę z zabobonami podjął Paweł Olkowski, gdy po jego strzale katowiczanie objęli prowadzenie, ale i jego dosięgło fatum. On sam zobaczył czerwoną kartkę, a cała drużyna wypuściła prowadzenie z rąk i wciąż kultywuje trwającą od 8 maja serię meczów bez zwycięstwa. Wczorajszy jej odcinek oświetlały jupitery i telewizyjne reflektory oraz poświata po raz pierwszy testowanych na Bukowej elektronicznych banerów reklamowych.
Wspomniany Kaliciak próbował wszystkiego. W 3 minucie dobijał strzał Piotra Piechniaka i trafił w bramkarza, w 5 poszedł na przebój i znów górą był Łukasz Radliński, w 10 wreszcie poradził sobie z golkiperem, ale przegrał z poprzeczką, w 30 biegnąc w sytuacji sam na sam pierwszy dopadł do piłki, jednak ta po rykoszecie minęła słupek, a w 52 stanął już klasycznie oko w oko i znów nic… Sfrustrowanemu koledze już w 8 minucie próbował pomóc Piechniak, ostro wchodząc w bramkarza Warty, który jednak po długotrwałej akcji masażystów stanął na nogi, natomiast sumienie winowajcy obciążyła żółta kartka. Zapewne więc Kaliciak z radością, ale i z zazdrością przyglądał się, jak pierwsze kopnięcie Olkowskiego od razu znajduje drogę do celu.
Poznaniacy, nie tylko w wyniku wspomnianej na wstępie mokrej niespodzianki, długo stanowili dla katowiczan dość bezbarwne tło. W porównaniu z poprzednim sezonem stracili sporo ze swojej wartości, co jednak nie powinno zaskakiwać, bo kryzys w tym zasłużonym wielkopolskim klubie osiągnął krytyczne rozmiary. Piotr Reiss i spółka do Katowic przyjechali prywatnymi samochodami: w kasie Warty nie ma już środków na wynajęcie autokaru.
- Wyjechaliśmy o godzinie 13 w dniu meczu i jeszcze w pierwszej połowie "dojeżdżaliśmy", stąd słabsza gra - mówił trener gości, Marek Czerniawski.
Za to sam zamieszany w aferę korupcyjną piłkarz wciąż ma sportowe środki, które pozwalają na poderwanie kolegów do walki i uniknięcie roli, jaką na mundialu odgrywała Korea Północna. Najpierw więc Reiss wyrównał, potem sędzia wyrzucił z boiska Olkowskiego, aż wreszcie mecz dobiegł końca, a na tablicy wyników pozostał remis, który dla katowiczan powinien tam tkwić niczym wyrzut sportowego sumienia. Bo w takich meczach punktów tracić po prostu nie wypada.
GKS Katowice - Warta Poznań 1:1 (1:0)
1:0 Paweł Olkowski (14), 1:1 Piotr Reiss (63)
Widzów 2.500
Sędziował Jacek Małyszek (Lublin)
GKS Gorczyca - OlkowskiIII(67), Kowalczyk, Napierała, Niechciał - PiechniakI (80. Chwalibogowski), Plewnia, HołotaI (87. Cholerzyński), Goncerz - Pitry (60. Nowak), KaliciakI
Warta Radliński - ZawadzkiI, Wichtowski, JasińskiI, Kosznik (70. Ngamayama) - Magdziarz, Szałas (73. Miklosik), Wojciechowski (85. Świergiel), IwanickiI - Zakrzewski, Reiss
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?