Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy śląskich miast upominają się coraz głośniej: Chcemy mieć swój rynek

Monika Pacukiewicz, LOTA, SZEN
Siemianowice zbudowały swój rynek od podstaw. Otwarto go w tym roku. Kosztował około 5 mln zł.
Siemianowice zbudowały swój rynek od podstaw. Otwarto go w tym roku. Kosztował około 5 mln zł. fot. Marzena Bugała.
Nie tylko w dużych Katowicach i sąsiednim Chorzowie, ale też w Dąbrowie Górniczej czy w małym Radzionkowie - mieszkańcy chcą mieć rynki z prawdziwego zdarzenia. Żeby można było pójść na kawę lub spacer, spotkać się ze znajomymi i poganiać z dzieckiem za gołębiami. - Rynek to salon miasta, nadaje mu charakter, ożywia i integruje ludzi - wtórują mieszkańcom architekci.

- Poszłabym na rynek na kawę i lody - deklaruje Irena Niemczycka z Chorzowa. - I chciałabym, aby na rynku był kiosk z pamiątkami. Aby nie trzeba było biegać za mapkami, folderami, kalendarzami imprez i albumami po całym mieście. Może nawet mieliby w tym kiosku jakieś gadżety reklamujące nasze miasto. Wtedy kupiłabym znaczek z napisem "I love Chorzów" - marzy pani Irena.

Marek Kopel, prezydent Chorzowa, przypomina, że rynek z prawdziwego zdarzenia powstanie po wyburzeniu estakady, która od ponad 30 lat przykrywa plac. A o wyburzeniu estakady nie ma mowy przed wybudowaniem obwodnicy. Obwodnica może kosztować i ponad miliard zł, a takich pieniędzy miasto nie ma i mieć nie będzie. Musi ich szukać w budżetach Unii i rządu. - Proszę pamiętać, że o zadaszaniu Stadionu Śląskiego mówiło się 15 lat temu, a dzieje się to dzisiaj. O przykrywaniu Rawy mówiło się 20 lat temu, a stało się to teraz - mówi Kopel. I uspokaja, że funkcje rynku pełni przecież zamieniona w deptak ulica Wolności.
Chorzowianie ze swoimi marzeniami dołączyli do sąsiadów. To właśnie mieszkańcy Katowic najgłośniej upominają się o rynek. Przebudowę Śródmieścia oraz budowę nowego rynku prezydent Katowic Piotr Uszok obiecuje właściwie od kiedy jest prezydentem, czyli z obietnicami w tle leci nam już dwunasty rok. I przebudowa jest nadal tylko na papierze. Jeszcze w 2006 r. Uszok ogłosił konkurs na koncepcję przebudowy centrum. Wygrała ta autorstwa Konior Studio. Na kolejny krok w temacie nowego rynku trzeba było poczekać... trzy lata. Dopiero w czerwcu ubiegłego roku miasto ogłosiło przetarg na projekt przebudowy miasta na linii rondo - rynek. Projekt miał być gotowy do początku przyszłego roku, ale już wiadomo, że prace są opóźnione.

Projektowaniem nowego centrum Katowic zajmuje się polsko-hiszpańskie konsorcjum kilku firm, kontrakt opiewa na około 5,7 mln zł. Przebudowa Śródmieścia Katowic ma kosztować w sumie ok. 262 mln zł. Pierwsze łopaty będą wbite dopiero w 2011 r. Roboty potrwają trzy lata.

O rynku integrującym mieszkańców wszystkich dzielnic zamarzyła Ruda Śląska. Wielkie otwarcie już 4 września.

Ale nie tylko duże miasta chcą mieć rynki. Także nieduży Radzionków (17 tys. mieszkańców). Jeszcze 12 lat temu był jedną z bytomskich dzielnic. Po odzyskaniu samodzielności ściąga inwestorów, rewitalizuje park, dorobił się Muzeum Chleba, a tamtejszy dom kultury ma opinię jednego z najlepszych w powiecie. O wielkich ambicjach Radzionkowa krążą nawet dowcipy: - Czy wie pani czemu jeszcze nie mamy dostępu do morza? Bo nie potrafimy się zdecydować, czy Bałtyckie czy Czarne - chichocze Gabriel Tobor, burmistrz Radzionkowa. - I na poważnie: jesteśmy otoczeni dużymi miastami, być może dlatego ciągniemy w górę.

Tak więc Radzionków kupił od jednego z przedsiębiorstw 2,3 hektara za 3,5 mln zł. Do listopada ma być koncepcja zagospodarowania terenu, o pomysły poproszono także mieszkańców. Już teraz dookoła tego obszaru są istotne dla mieszkańców budynki: centrum kultury, poczta czy liceum. Burmistrz na kawę na rynku zaprasza w 2015 roku.

Przecież rynek to miejski salon

Rozmowa z Krzysztofem Gorgoniem, prezesem Stowarzyszenia Architektów Polskich w Katowicach

Ludzie upominają się o rynki?
Mówmy raczej o przestrzeni publicznej. Rynek w średniowiecznych miastach to był centralny plac handlowy.

A jakie funkcje w XXI wieku może pełnić taki plac?
Jest utrwalony archetyp głównego placu, na którym można się spotkać, także w celach biznesowych, i napić kawy. Rynek to przestrzeń integrująca mieszkańców. Poza tym to prawda, że place to salony miast.

Czy takim salonem może być ulica, na przykład Mariacka w Katowicach czy Wolności w Chorzowie?
Częściowo tak. Jednak rynek jest miejscem, gdzie się dochodzi i siada. A ulicą zazwyczaj się przechadzamy, choć i tu można usiąść i popatrzeć na przykład na piękne kobiety.

Czy w takim razie ulica może całkowicie zastąpić rynek?
Nie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto