Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dług GKS wynosi blisko 4 miliony złotych

Rafał Musioł
GKS co prawda utrzymał się w I lidze, ale i tak katowiczanie znaleźli się w dużych opałach.
GKS co prawda utrzymał się w I lidze, ale i tak katowiczanie znaleźli się w dużych opałach. fot. Mikołaj Suchan.
Wyniki audytu w GKS Katowice są wstrząsające. Działacze rządzącego klubem Stowarzyszenia zadłużyli go na 3.863.063 złotych, a ich polityka finansowa była wyjątkowo "twórcza" i nie chodzi tu tylko o nawiązanie bezowocnej współpracy z oskarżonym o malwersacje Jędrzejem J. Kolosalny dług nie przeszkodził im na przykład w udzieleniu pożyczki żonie wiceprezesa Jacka Pluty na zakup akcji powoływanej przez Stowarzyszenie Spółki Akcyjnej, zawieraniu umów, na których nie figurują daty, utajnieniu przed audytorami listy osób płacących składki członkowskie czy zakupie telefonów, których ilość przekraczała liczbę pracowników klubu.

- Nawet nie zostały aktywowane, mamy więc na stanie sporo pakietów - przyznaje sprawujący w klubie władzę kurator Wojciech Cygan, nie wspominając jednak o samych aparatach.

Stowarzyszenie rządziło na Bukowej do końca marca. W tym okresie jego wierzytelności rosły już o 200 tys. miesięcznie.

- Opóźnienia w regulowaniu zobowiązań wynosiły od 14 do 1006 dni. Struktura długu, razem z odsetkami, na dzień 31 marca wyglądała następująco: 1.922.934,52 to zaległości wobec pracowników, czyli piłkarzy, trenerów i administracji, 1.091.814,70 stanowią zobowiązania z tytułu dostaw towarów i usług, a 848.314,70 to zobowiązania publiczno-prawne, czyli głównie wobec ZUS i US - wylicza kurator.

Ta ostatnia kwota została już niemal w całości spłacona dzięki pomocy miasta, które po wprowadzeniu kuratora wypłaciło klubowi pół miliona złotych za spełnianiane przez niego funkcje reklamowe, a także dzięki umowie z Wodociągami Katowickimi, które przelały blisko 200 tys. złotych za banery ustawione wokół boiska. Bez zniwelowania tego zadłużenia katowiczanie nie mieliby szans na uzyskanie licencji na przyszły sezon.

Czy prezes Marek Worach i wiceprezes Jacek Pluta, którzy zgodnie z prawem odpowiadają majątkiem za zobowiązania publiczno-prawne poniosą odpowiedzialność?

- Powiem tak: w papierach nie ma niczego, co nakazywałoby mi natychmiast zawiadomić właściwe instytucje. Są jednak sprawy, o których będziemy musieli porozmawiać w poniedziałek na walnym zebraniu członków Stowarzyszenia - mówi Cygan.

Jeden ze scenariuszy zakłada likwidację Stowarzyszenia. Jeśli jego członkowie - w zebraniu ma prawo uczestniczyć 30 osób - podejmą stosowną uchwałę, zacznie dobiegać końca także rola kuratora. Potem klub powinna przejąć Spółka, w której znajdzie się inwestor strategiczny (najprawdopodobniej będzie to powiązana z Centrozapem spółka CentroPromSport z ewentualnym udziałem innej firmy) oraz miasto.

- Po wyjaśnieniu sprawy pożyczki obecnie spółka należy w 100 procentach do stowarzyszenia - poinformował kurator, zaznaczając, że przejęcie akcji od żony Jacka Pluty odbyło się "bez szkody dla majątku stowarzyszenia", a więc zapewne bezgotówkowo.

Niewykluczone, że po przejęciu klubu przez spółkę, razem z obecnymi długami, szefowie spółki będą się domagać od szefów stowarzyszenia wyrównania wspomnianych wierzytelności publiczno-prawnych.

- Teoretycznie jest to możliwe - przyznał kurator.

Po sobotnim meczu w Klucz-borku Wojciech Cygan będzie musiał rozstrzygnąć także kilka kwestii sportowych.

- Czy trener Robert Moskal zostanie na Bukowej? Do końca sezonu na pewno - dyplomatycznie stwierdził Cygan, choć seria pięciu kolejnych porażek bez strzelonej bramki z pewnością szans szkoleniowca nie poprawiło…

Kurator nawiązał także do wydarzeń, jakie miały miejsce podczas wtorkowego meczu z Sandecją. Fani gospodarzy znów pojawili się na dachu "Blaszoka", by odpalać stamtąd race.

- Gdy ich zobaczyłem dosłownie zdrętwiałem. Dotychczas ceniłem sobie współpracę z kibicami, teraz uważam, że jednostronnie mi ją wypowiedzieli - stanowczo oświadczył Wojciech Cygan.

Porządkowanie stajni Augiasza, jaka powstała na Bukowej, trwa więc nie tylko w kasie.


3,86 mln na tyle zadłużyli GKS szefowie rządzącego nim wcześniej Stowarzyszenia

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dług GKS wynosi blisko 4 miliony złotych - Katowice Nasze Miasto

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto