Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katowice zostaną bez lokomotywowni. Związkowcy rozważają głodówkę

Michał Wroński
Koniec katowickiej lokomotywowni! Największy na południu Polski zakład tego typu będzie działać jeszcze tylko do końca czerwca. Po tym terminie remonty i bieżące przeglądy elektrowozów odbywać się będą w oddalonym o ponad 70 kilometrów Krakowie.

Pomieszczenia katowickiej lokomotywowni zostaną natomiast przekazane PKP Nieruchomości. - To pierwszy krok do ich dewastacji, z opuszczonych hal złodzieje w ciągu kilku miesięcy wyszabrują wszystko, co się da - ponuro wieszczą pracownicy zakładu.

- Musimy racjonalizować koszty. Mamy do dyspozycji świetnie wyposażoną lokomotywownię w Krakowie Prokocimiu, a zakład w Katowicach ma głównie wartość historyczną. Na dodatek czynsz za niego sporo nas kosztuje - argumentuje Grzegorz Szkaradek, dyrektor Zakładu Południowego PKP Intercity, właściciela lokomotywowni.

Zapewnia, że żaden z około 90 pracowników katowickiego zakładu nie powinien stracić pracy: część załogi zostanie przeniesiona do zakładu naprawy wagonów w Katowicach Zawodziu, innym zostanie zaproponowana posada pomocnika maszynisty w drużynach trakcyjnych.

Nie wszyscy jednak wierzą w te zapewnienia. NSZZ Solidarność w Zakładzie Południowym PKP Intercity już kilka dni temu rozpoczęła akcję protestacyjną. Jej przewodniczący Jan Gliszczyński zwraca uwagę, iż zakłady naprawy lokomotyw i wagonów przeważnie funkcjonują w sąsiedztwie.

- Dlatego podejrzewamy, iż PKP Intercity może w przyszłości zrezygnować również z katowickiego zakładu obsługi wagonów - nie kryje obaw Gliszczyński. Związkowcy przypominają, iż pracownicy lokomotywowni przechodząc dwa lata temu z PKP Cargo i Przewozów Regionalnych do PKP Intercity otrzymali gwarancję ciągłości pracy do końca 2010 roku oraz rozwoju zakładu.

- Teraz czują się oszukani. A przecież te kilkadziesiąt osób utrzymuje w pełnej sprawności pięćdziesiąt lokomotyw! - komentuje Gliszczyński.

Obaw, związanych z takim rozwojem sytuacji nie kryją też pasażerowie. Czy ewentualna awaria którejś z należących do PKP Intercity lokomotyw na terenie naszego regionu oznaczać będzie, iż rezerwową maszynę trzeba będzie ściągać aż z Krakowa? Grzegorz Szkaradek przekonuje, że firma jest przygotowana na taki wypadek i pasażerowie nie będą musieli czekać dwie godziny na zamianę elektrowozu. - Na dużych węzłach, takich jak Katowice, zawsze trzymamy jakieś lokomotywy rezerwowe - argumentuje.

Wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie, jaki będzie los budynków likwidowanej lokomotywowni. Formalnie przejmie je katowicki oddział PKP Nieruchomości. Patrząc jednak na to, co dzieje się z opuszczonymi, dewastowanymi, a następnie z konieczności rozbieranymi dworcami i stacjami, można mieć poważne obawy, że obiekt przy ulicy Raciborskiej czeka podobny los. - Zostanie on błyskawicznie rozkradziony przez złomiarzy ze wszystkiego, co przedstawia jakąkolwiek wartość. A do tak zdewastowanych pomieszczeń nie będzie już można wrócić - przestrzega Jan Gliszczyński i zapowiada, że jeśli do środy zarząd PKP Intercity nie spotka się ze związkowcami, akcja protestacyjna zostanie zaostrzona.

- Rozważamy głodówkę - wyjaśnia Gliszczyński.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto