MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Posłanka Jadwiga Wiśniewska: Miałam bardzo dziwny, przerażający sen

Krzysztof Suliga
Jadwiga Wiśniewska czeka w Katyniu na prezydencką delegację
Jadwiga Wiśniewska czeka w Katyniu na prezydencką delegację Fot. Arc
W minioną sobotę Polacy podróżujący pociągiem, przyjechali do Smoleńska bardzo wczesnym rankiem, po 18 godzinach podróży. Pociągiem jechali m.in. księża, rodziny katyńskie, harcerze, posłowie, senatorowie. Na miejscu nie było mgły.

Jak później skonfrontowali to wszyscy oczekujący na prezydencką delegację, w Katyniu - w momencie katastrofy - także jej nie było. Pół godziny przed spodziewanym przylotem samolotu prezydenckiego bez kłopotów wylądował ten, który przywiózł dziennikarzy.

Ci, którzy na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej przyjechali pociągiem, po dotarciu na miejsce mieli trochę czasu.

Posłanka Jadwiga Wiśniewska, która przyjechała z województwa śląskiego na tę ceremonię, zdrzemnęła się przez krótką chwilę i miała bardzo dziwny sen, który - jak mówi - nie przestraszył jej, lecz prawdziwie przeraził.

- Wyglądało to tak, jakby ludzie, którzy byli obok mnie, unosili się nad ziemią, a ja razem z nimi. Sprawiali wrażenie, jakby byli lunatykami. Kiedy się obudziłam, z powodu panicznego strachu, opowiedziałam ten sen koleżankom.

Zaczęłam się modlić, żeby dostojnicy, na których oczekiwaliśmy, szczęśliwie wylądowali. Takie miałam dziwne skojarzenie.

O tragedii, która rozegrała się niedaleko, dowiedziała się zanim ta straszna wieść rozeszła się po świecie. Stała m.in. z posłanką Małgorzatą Sadurską i ministrem w Kancelarii Prezydenta Jackiem Sasinem.

- Odebrał telefon i widziałam, że jest bardzo przerażony. Ktoś mnie na chwilę zawołał. Kiedy wróciłam, Małgosia powiedziała mi, że stała się rzecz straszna. Samolot prezydencki miał kłopoty przy lądowaniu. Kiedy spojrzałam na ministra Sasina, zdałam sobie sprawę, że stało się coś bardzo złego. Lecz bałam się dopuścić do siebie myśl, że stało się to najgorsze. Kiedy koledzy zaczęli mnie pytać, co się wydarzyło, a już wiedziałam, bałam się im to powiedzieć, bo pomyślałam, że jest to jakiś makabryczny żart - wspomina Wiśniewska.

- To był taki sam ból, jaki czułam, kiedy zmarła moja mama. Nie mogłam opanować płaczu. Zginęło tylu wspaniałych ludzi. To było tak paraliżujące i straszne, że my wszyscy mieliśmy wrażenie, jakbyśmy uczestniczyli w jakimś upiornym, zbiorowym śnie. Nie chcieliśmy w to wierzyć. Wstrząsającym dla nas momentem było uruchomienie katyńskiego dzwonu. Poczułam, że dzwoni dla tamtych ze Smoleńska, i tych, co od lat spoczywają w Katyniu. Wszyscy płakali - opowiada posłanka.

Z poustawianych krzesełek w Katyniu zabrała cztery rezerwujące miejsca kartki opatrzone nazwiskami osób, które zginęły. Wczoraj zamierzała przekazać tę z nazwiskiem Grażyny Gęsickiej jej córce, Klarze, przy okazji mszy świętej, którą zamówiła za duszę swojej matki.

- Czuję się fizycznie i psychicznie tak potłuczona i obolała, że chciałabym wreszcie obudzić się z tego koszmaru - dodaje Jadwiga Wiśniewska. - Prezydent i jego małżonka byli wspaniałymi, fantastycznymi ludźmi. Maria Kaczyńska zawsze się śmiała, że jest drugą żoną Lecha, co wywoływało zdziwienie ludzi. Wtedy wyjaśniała, że jego pierwszą żoną jest Polska.

- Znałam państwa Kaczyńskich - to byli ludzie bardzo inteligentni, serdeczni, pełni wewnętrznego ciepła. Potrafili się zaprzyjaźniać z innymi i nawiązywać bliskie relacje. Znałam także państwa Kaczyńskich jako wspaniałych rodziców, którzy kochali swoją córkę Martusię i swoje wnuczki. Maria Kaczyńska posługiwała się kilkoma językami, tłumaczyła teksty z francuskiego. Kto wcześniej o tym wszystkim wiedział? - zastanawia się posłanka.

- Za życia patriotyzm Lecha Kaczyńskiego był pokazywany jako zaściankowość. Boleję nad tym, że gdy żył, wyśmiewano go jako prezydenta, ale i poniżano go jako człowieka. Z wielkim bólem patrzę na to, jak ludzie, którzy jeszcze tydzień temu skandowali: "były prezydent Lech Kaczyński", dzisiaj uczestniczą w tych wszystkich uroczystościach. To dla mnie największy problem, by pogodzić to w sercu. Krzysztof Suliga

od 12 lat
Wideo

Nowy pistolet MPS z Fabryki Broni "Łucznik"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto