Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GKS może stracić licencję na występy w pierwszej lidze!

Rafał Musioł
Sytuacja GKS Katowice staje się dramatyczna. Drużyna się rozpada, a kasa jest pusta. Jeśli nic się nie zmieni, to już wkrótce w szatni GieKSy będzie można na dobre zgasić światło
Sytuacja GKS Katowice staje się dramatyczna. Drużyna się rozpada, a kasa jest pusta. Jeśli nic się nie zmieni, to już wkrótce w szatni GieKSy będzie można na dobre zgasić światło fot. Arkadiusz Gola
GKS Katowice znalazł się w najtrudniejszym momencie swojej historii.

Długi klubu - jak wiemy z wiarygodnych źródeł - przekroczyły 3.000.000 złotych, piłkarze (m.in. Bartosz Iwan, Krzysztof Kaliciak, Mateusz Kamiński, Kamil Cholerzyński, Grzegorz Goncerz, Mateusz Niechciał, Mateusz Cieluch) odeszli już bądź odejdą w najbliższym czasie, autor jesiennych sukcesów drużyny trener Adam Nawałka wraz ze współpracownikami przeniósł się do Zabrza (wczoraj dołączył do nich masażysta Bartłomiej Spałek), jedni sponsorzy (Katowicki Holding Węglowy) nie wywiązują się z umów, inni (Centrozap) nie są zainteresowani awizowaną wcześniej współpracą, manewry działaczy (np. związanie się z oskarżonym o finansowe malwersacje Józefem J.) nadszarpnęły i tak kiepski wizerunek klubu, a jedyna rozpoznawalna w mieście postać (Jan Furtok) funkcjonuje już poza Bukową.

W efekcie zadłużenia wobec piłkarzy, którzy mogą rozwiązywać swoje kontrakty przez PZPN, szefowie GieKSy znaleźli się pod ścianą i najlepszych zawodników wyprzedają za - biorąc pod uwagę futbolowe realia - grosze: Cracovia za bramkostrzelnego Kaliciaka zapłaciła 75.000 złotych, Piast za Barto-sza Iwana oferuje 50.000 (kato-wiczanie chcą 100.000). W dodatku do umowy sprzedaży Kaliciaka przez niedopatrzenie nie wpisano awizowanego punktu mówiącego, że w zamian za tego piłkarza na Bukową trafi Bartłomiej Dudzic.

Klub nie ma co liczyć także na pomoc miasta, które już wiosną 2009 uratowało go przed plajtą i wycofaniem z pierwszoligowych rozgrywek, pompując przez swoje spółki miliony złotych na spłatę długów wobec ZUS i Urzędu Skarbowego.

- Teraz już takiej możliwości nie ma. Co więcej, klub nie wykorzystał ostatniej raty pomocy w wysokości 100.000 złotych, ponieważ do 31 grudnia nie wpłynęło rozliczenie za poprzednią transzę. Te pieniądze definitywnie już im przepadły, ponieważ należały do budżetu z poprzedniego roku - informuje Waldemar Bojarun rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach.

Miejski kurek został zakręcony także na początku 2010 roku.

- Konkurs na szkolenie dzieci i młodzieży już trwa, oferty można było składać do 28 grudnia. Nie może go jednak wygrać podmiot, który nie rozliczył się z miastem lub ma długi wobec ZUS i US. GKS więc do niego nie przystąpił, bo musiałby podać we wniosku nieprawdę, a wtedy my musielibyśmy zawiadomić prokuraturę. Podobnie ma się rzecz z dotacjami na sport kwalifikowany - mówi Sławomir Witek naczelnik wydziału Sportu i Turystyki UM.

- Dla porównania dodam, że w 2009 roku GKS dostał z tego tytułu 605.000 złotych, a na szkolenie młodzieży dalsze 95.000, to daje wyobrażenie o tym, jakie kwoty traci klub, który w przypadku wyjścia na prostą będzie oczywiście mógł wziąć udział w kolejnych konkursach - dodaje Witek.

Nieprzystąpienie do konkursu ma już skutki - odwołano część planowanych obozów dla grup młodzieżowych, pozostały głównie te finansowane przez rodziców młodych piłkarzy.

Prezes Marek Worach i jego współpracownicy kilkanaście tygodni temu uznali, że lekiem na całe zło może być powołanie spółki akcyjnej, która przejmie klub. Zainteresowanie akcjami nie wyraziła żadna firma mogąca zostać inwestorem strategicznym. Należąca do Centrozapu spółka CentroPromSport wycofała się z negocjacji w miniony czwartek , gdy otrzymała kolejną ofertę przejęcia klubu pod warunkiem, że decydujący głos nadal będzie należał do rządzącego GieKSą stowarzyszenia kibiców. Warto też dodać, że zgodnie z prawem spółka, która zostanie powołana w najbliższym tygodniu, z miejskich dotacji nie będzie mogła korzystać.

W najczarniejszym scenariuszu katowiczanom grozi utrata pierwszoligowej licencji. - GKS otrzymał licencję na ten sezon warunkowo i znajduje się pod naszym specjalnym nadzorem. Jeszcze w styczniu lub na początku lutego działacze tego klubu zostaną przez nas wezwani, by przedstawić sytuację finansową klubu, ze szczególnym uwzględnieniem zadłużeń wobec ZUS, US i podmiotów PZPN. Jeśli nie wywiązują się z zobowiązań mogą mieć poważne kłopoty - ostrzega szef pierwszoligowej komisji licencyjnej, Jan Popiołek.

W poniedziałek zarząd klubu planuje spotkanie z kibicami, przed dziennikarzami drzwi zostaną jednak zamknięte. Tymczasem dotąd najbarwniejsza wypowiedź prezesa Woracha, że pewnym można być jedynie śmierci i podatków, mocno już wyblakła. Teraz bardziej adekwatny wydawałby się cytat z "Seks-misji": Ciemność widzę, ciemność!...

Ciągle myślę, jak załatać dziury
Z Robertem Moskalem, trenerem GKS Katowice, rozmawia Rafał Musioł

W czwartek ogłosił pan skład sztabu, a w piątek ubył panu masażysta Bartłomiej Spałek...
Przecież Górnik też ogłosił sztab i też doszło w nim do zmiany.

Ale tam zyskali, a pan stracił.
No tak. Co mam powiedzieć? Cały czas myślę, jak łatać te dziury.

A są pieniądze na to łatanie?
Nad tym myślą działacze.

Wie pan, że GKS może stracić licencję?
(cisza). Wierzę, że do tego nie dojdzie.

Kto z zawodników pojawi się na pierwszym treningu?
Nie wiem. Ale GKS to klub, w którym zawsze będzie ktoś chciał grać.

Żałuje pan już wyboru klubu?
Jeszcze nie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto