MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pietrzykowski nie przeprosi

Agata Pustułka
Wczoraj zapadł wyrok w głośnej sprawie Jan Iwanek, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego, kontra były wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski.

Iwanek domagał się od Pietrzykowskiego przeprosin, bo jego zdaniem naraził on na szwank jego dobra osobiste, publikując artykuły na temat współpracy naukowca z SB. Szczególnie dotknięty poczuł się Iwanek informacjami na temat inicjowania przez niego antylustracyjnej krucjaty.

Pietrzykowski zabrał głos w sprawie Iwanka m.in. w tekście "Nie mogę milczeć", opublikowanym w "Gazecie Uniwersyteckiej". Wczoraj sąd uznał, że choć rzeczywiście prof. Iwanek był inicjatorem akcji przeciwko lustracji, to nie w Instytucie, którym kieruje, jak pisał Pietrzykowski, lecz na forum Rady Wydziału Nauk Społecznych. Właśnie za ten błąd na łamach wspomnianej gazety były wojewoda ma przeprosić Iwanka .

- Cieszę się z wyroku sądu, bo potwierdza wszystkie moje oceny, ale nie przeproszę swojego adwersarza i będę się odwoływał - powiedział Pietrzykowski, który szusował wczoraj na nartach w Słowacji. - Zresztą sąd ograniczył przeprosiny do jednego pisma, bo z tego, co wiem profesor Iwanek chciał, bym to uczynił w kilku gazetach. Ta sprawa to jakieś kuriozum. Prof. Iwanek przyznał się do współpracy z SB i nawet na ten temat wywiadów udzielał.

Prof. Iwanek ze spokojem wysłuchał orzeczenia sądu i był umiarkowanie zadowolony.

- Muszę wnikliwie przeczytać uzasadnienie wyroku - powiedział prof. Iwanek. Jego zdaniem sąd przyznał mu rację w najważniejszej sprawie: - Odrzucono sugestię jakobym poprzez służbową podległość zmuszał podwładnych do przyjmowania określonych postaw - stwierdził Iwanek.

Dodajmy, że wciąż na finał czeka sprawa wytoczona przez Iwanka obecnemu europosłowi PiS Markowi Migalskiemu, który jako pracownik Instytutu Dziennikarstwa był podwładnym Iwanka i ujawnił jego agenturalną przeszłość, kwestionując publicznie (m.in. w programie Bronisława Wildsteina) jego kwalifikacje moralne i naukowe do kierowania Instytutem Nauk Politycznych i Dziennikarstwa.

- Powiedziałem wtedy, że był tajnym współpracownikiem SB i że w związku z tym nie powinien być dyrektorem - mówił Migalski. - W efekcie jednak prof. Iwanek został szefem Instytutu i otrzymał w głosowaniu miażdżącą przewagę. Dwudziestu dwóch pracowników było "za" a dwóch, w tym ja, "przeciw".

Właściwie wtedy zaczęła się między Migalskim i Iwankiem otwarta wojna. - Przestałem mu mówić dzień dobry, bo na moje powitanie nie odpowiadał - wyjaśniał Migalski.

Teraz spór obu panów ma rozstrzygnąć sąd. Sprawa została jednak zawieszona do czasu aż Parlament Europejski wypowie się w kwestii odebrania Migalskiemu immunitetu. Może to potrwać kilka miesięcy.

Jednak panowie o sobie nie zapominają. Tuż po skierowaniu przez Iwanka sprawy do sądu Migalski na swoim blogu napisał: Iwanek, opętało cię? Siedź na czterech literach i pisz książki, a nie pisma procesowe. Chyba że brakuje ci mojego widoku i chcesz mnie koniecznie parę razy zobaczyć.

- Nie będę komentował tych wpisów. Ich styl i forma są wystarczającym komentarzem - mówi prof. Iwanek, który zapewnia że nie zamierza składać broni. - Merytorycznie nie wygra, to próbuje medialnie - uważa z kolei Migalski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pietrzykowski nie przeprosi - Katowice Nasze Miasto

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto