Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burza o karetkę

Łukasz Gardas
Jan Jafernik uważa, że zespół karetkowy w Jeleśni jest bardzo potrzebny, bo obsługuje rozległy teren aż trzech gmin, gdzie mieszka ponad 17 tys. ludzi i wypoczywa wielu turystów.
Jan Jafernik uważa, że zespół karetkowy w Jeleśni jest bardzo potrzebny, bo obsługuje rozległy teren aż trzech gmin, gdzie mieszka ponad 17 tys. ludzi i wypoczywa wielu turystów. fot. Łukasz Gardas.
Jeszcze kilka tygodni temu wszystko wskazywało na to, że po wielu perturbacjach od początku przyszłego roku, który przywitamy już jutro, w Jeleśni na stałe zacznie dyżurować karetka pogotowia ratunkowego. Pojawiły się jednak pewne problemy...

Przypomnijmy, że pod koniec 2008 roku gmina Jeleśnia wyłożyła ponad 200 tys. zł na przygotowanie pomieszczeń dla wyjazdowego zespołu ratowniczego. Punkt mieści się w budynku miejscowego Ośrodka Zdrowia. Wybudowano nawet garaż dla ambulansu. W pierwszym kwartale tego roku wszystko było już gotowe. Wojewoda wygospodarował więc pewną pulę pieniędzy. Dzięki temu karetka mogła funkcjonować przez trzy miesiące, a dokładnie od sierpnia do września oraz od 1 grudnia do dzisiaj.

Poczyniono też starania, aby na 2010 rok załatwić kontrakt na całe 12 miesięcy. W listopadzie wydawało się, że sprawa jest już niemal przesądzona i wszystko zakończy się sukcesem. Jednak w ostatnich dniach wszystkie plany się rozmyły.

- Dowiedziałem się, że w przyszłym roku nie ma pieniędzy na karetkę dla Jeleśni. To skandal - piekli się Jan Jafernik, radny powiatowy, który był jednym z inicjatorów powstania zespołu ratowniczego w tej części powiatu.

Swojego oburzenia nie kryją także władze gminy.

- Albo niech ta karetka będzie przez cały rok, albo w ogóle - kwituje Władysław Mizia, wójt Jeleśni. Dodaje, że ma już dość ciągłych zawirowań wokół tego tematu. - Chodziło głównie o skrócenie czasów dojazdów do chorych. Dopiero przekonają się, kto miał rację, gdy ludzie zaczną umierać - komentuje Mizia.

Turyści i mieszkańcy powiatu żywieckiego są rozczarowani.

- Pogotowie jest nam potrzebne nam miejscu. Gdy jakiś czas temu mąż zasłabł, czekałam na pomoc z Żywca ponad 20 minut - opowiada Małgorzata Smagoń, mieszanka Jeleśni.

Karetkę dla tej części Żywiecczyzny starał się wywalczyć na cały przyszły rok Adam Matusiewicz, wicewojewoda śląski.

- Na trzy miesiące tego roku udało nam się zaoszczędzić trochę pieniędzy, ale na 2010 rok nie uda się wykroić z budżetu już ani złotówki - twierdzi wicewojewoda Matusiewicz.

Podkreśla, że zdaje sobie sprawę, że ludzie mogą czuć się rozżaleni. Dlatego stara się jakoś zaradzić tej sytuacji.

- Zasugerowałem dyrektorowi żywieckiego ZZOZ, aby przesunął jedną z trzech karetek stacjonujących w Żywcu do Jeleśni na okres trzech miesięcy, bo nie wyobrażam sobie, aby na zimę Korbielów był bez zabezpieczenia medycznego - zaznacza Matusiewicz.

Zapewnia jednocześnie, że w pierwszym kwartale 2010 roku będzie zabiegał w Warszawie o pieniądze na zespół karetkowy dla tego rejonu na pozostałą część roku .

Pojawiła się jeszcze jedna sporna kwestia. Wicewojewoda chce, aby na kwartał z Żywca do Jeleśni przesunąć zespół specjalistyczny, czyli z lekarzem.

- Nie zgodzę się na to, bo w Żywcu stacjonuje tylko jedna karetkę specjalistyczna i dwie podstawowe - twierdzi Antoni Juraszek, dyrektor żywieckiego szpitala.

Dodaje, że na te trzy miesiące może skierować do Jeleśni jedynie zespół podstawowy.

- To już i tak zachwieje czasy dojazdów pogotowia w inne części powiatu, m.in. w okolice Łodygowic, Międzybrodzia czy Ślemienia - podsumowuje.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Burza o karetkę - Żywiec Nasze Miasto

Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto